7 maj 2010

klub

O! Nie przypuszczałam, że ktoś zauważy. I zareaguje. I to TAK zareaguje. Szczerze mówiąc nie planowałam tu wchodzić w szczegóły. Ale wygląda na to, że ujawnia się ktoś z "Klubu". No to wejdę. Zwłaszcza, że refleksje zaprzyjaźnionej blogini aż mnie wywołują do tablicy.

Znam bycie w klubie gorszych. I nie chodzi tu ani o zazdrość, ani nawet o porównywanie. Chodzi - jak zauważono - o obraz siebie. Ale nie zgodzę się, że prawdziwy. Ja już WIEM, że gorszość nie jest prawdziwym obrazem. Jest obrazem, który mi kiedyś wciśnięto i żyłam dłuuugo w poczuciu jego prawdziwości. Ale z chwilą gdy przyjęłam jako wstępne założenie, że być może ci, którzy mi go wcisnęli, kłamali, to nagle rzeczywistość zaczęła dostarczać masę dowodów na to, że faktycznie kłamali. I coś się nagle przestawiło o 180 stopni.

A jeśli już o wierze mowa... Czy aby na pewno człowiek stworzony na Obraz i Podobieństwo ma prawo do poczucia gorszości? Czy to przypadkiem nie jest bluźnierstwo? Takie samo jak uważanie Pana B. za nadprzyrodzoną wersję dra Mengele?
Znany niektórym XP lubi mówić o "tuszu w oczach". Do klubu gorszych należą ci, którzy właśnie z tym tuszem w oczach żyją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz