18 wrz 2010

in the box - oczyma kota

Ciepło tu w pudełku i nawet przytulnie. Jest akurat takie, żeby zwinąć się w kłębek i mruczeć, trawiąc dopiero co zjedzoną mysz. Strzygę uchem, gdy słyszę, jak człowiek, który mieni się moim panem, głośno rozważa, czy jeszcze żyję. Twierdzi nawet, że obecnie jestem jednocześnie żywy i martwy. Zawsze był dziwakiem. Ale niech się męczy. Jego problem. Ja wiem swoje: teraz jestem zupełnie żywy i całkiem zadowolony. Jeśli potrzyma mnie tu dłużej, nie będę już taki zadowolony, a wtedy boleśnie się przekona, jak żywy może być rozgniewany kot. Jeśli jednak potrzyma mnie zbyt długo, to znajdzie w pudełku jedynie moje truchło. Mnie tam rybka: i tak mam siedem żyć. Ale temu Schroedingerowi będzie łyso, że stracił takiego kota jak ja przez jakiś głupi eksperyment.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz