7 wrz 2010

za kolejnym wodospadem

Na kamieniach zostały płynące z mą falą zmurszałe pnie, czyjś zgubiony kalosz, sterty zeszłorocznych liści i szlam. Dużo szlamu.
Przed spadaniem trochę się denerwowałam. Ale tylko trochę bo już to znam.
A teraz fala płynie czysta. Przez nowe krajobrazy, nowe gleby, gdzie szlamu będzie mniej.
Czuję się uwolniona od złych balastów.
Słyszę Bożą zachętę do wędrowania własną ścieżką.
On wie, że wędruję do Niego, że do Niego tęsknię i naprawdę na Nim mi zależy.
Na pewno będzie na mnie czekał. Ma przecież całą wieczność.
A ja się nie boję. Nazwijcie to pychą, ale wiem, że trafię, gdy idę na spotkanie z Nim.

1 komentarz:

  1. Znalazłam w internecie coś takiego, może Ci się spodoba. Skojarzyło mi się z Twoim wpisem:

    Psalm o Miłej Mojej i Łące (remake)
    2 Kor 12.1-5

    Powiedz synku co widziałeś
    Nocą ciemną nocą gwiezdną
    Czy ty w ciele czy za ciałem
    Wyjednałeś w Bogu jedność?

    Z tym co gubi się porankiem
    Kiedy okno rosą spływa
    To co czai się za firanką
    Gdy Księżyca światło śpiewa

    OdpowiedzUsuń