20 lis 2009

aż tylko

tylko ja mogę coś dla siebie zrobić, tylko ja mogę dla siebie mieć czas, uwagę i troskę;
aż ja
tylko ja mogę sobie zadawać prawdziwy ból, być naprawdę swoim własnym wrogiem;
aż ja
a potem tylko płakać
aż płakać.

W blogowisku cisza. Czasem trzeba takiej ciszy, by zdać sobie sprawę z tego, jak wokół jest cicho. Taka zimowa cisza pustych śnieżnych przestrzeni. Aż zaprasza, by zakopać się w jakiejś zaspie i odpłynąć cicho w niebyt...


I znów przyszła mgła. Nie tak dobra jak zaspy, ale też można się nią otulić jak kokonem. A ogólna wilgoć dobrze się łączy z łzami.
Szkoda tylko, że mgła zabrała księżyc, bo taki piękny był dziś. Może jutro też będzie. Rośnie teraz.

Jak to jest z tą samopomocą? Tyle już słyszę sprzecznych odpowiedzi... Niby najlogiczniejsza wydaje się ta, która mówi, że to od siebie samej przede wszystkim mam oczekiwać wsparcia. Z drugiej strony nie da się ukryć, że bez innych ludzi wokół giniemy. Problem jednak w tym, że boję się oczekiwać od innych.
Bo się zawiodę.
Bo nie mam prawa.
Bo inni są od tego, by oczekiwali ode mnie.
Bo takie jest usprawiedliwienie mojego istnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz