23 paź 2009

stanowczość i pewna doza łagodnej brutalności

Zdaniem Samprasarany posiadam te cechy. Ku memu miłemu zdziwieniu. Będą mi jutro bardzo potrzebne, gdyż zamierzam przeprowadzić rozmowę na szczycie z panem Remonciarzem. Dowie się on, że ponieważ płacę, to wymagam. A jeśli wymagań spełniać nie chce, to może oczywiście zrezygnować z dalszych prac w moim mieszkaniu. A wszystko dlatego, że nie życzę sobie, by na nierówną ceglaną ścianę postawioną w latach 50tych przyklejał płytę gipsową, a na niej glazurę. Zamiast tego życzę sobie przyzwoitej zaprawy wyrównującej. Dla niego to więcej roboty, ale dla mnie gwarancja, że mi po roku ściana nie runie. Jest oczywiście ryzyko, że pan R. się nie wywiąże. I przyjdzie mi jeszcze dłużej siedzieć na walizkach i prowadzić koczownicze życie. Ale za to, jak mi podskoczy współczynnik stanowczości! Gra chyba warta świeczki. Jeszcze się okaże, że negocjacje z nieodpowiedzialnymi "fachowcami" mogą pełnić rolę treningów asertywności. O dalszym rozwoju wydarzeń na froncie robót będę informować na bieżąco. Tymczasem muszę jeszcze wyznać, że mam w tym wszystkim sporo szczęścia, gdyż o planach z płytą gipsową poinformował mnie pan Elektryk - stary znajomy i bardzo porządny gość. Jak widać są "fachowcy" i fachowcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz