13 paź 2009

takie sobie myśli

Dawno nie pisałam. Niektórzy pytają, czemu. Powodów znalazłoby się kilka i, szczerze mówiąc, nie chce mi się nawet za bardzo wnikać, który z nich jest prawdziwszy. Ostatnio oprócz pracy, remontu i gier na fejsbuku zajmuję się rozmyślaniami na dziwne tematy. I obserwuję, jak zmienia się moje patrzenie na świat i moje samopoczucie. Tak dobrze dawno się już nie czułam. Pewnie są wśród czytelników osoby, które chciałyby usłyszeć, że to szczególna łaska i szczególny dar od Pana B. Ale ja tego powiedzieć nie potrafię. Zmiany na lepsze, które u siebie dostrzegam, nie mają bowiem w sobie nic nadprzyrodzonego. Czuję się trochę jak średniowieczny rolnik, który wyjaławiał własne pole obsiewając je rok rocznie pszenicą i dziwił się, że plony coraz mniejsze. Dopatrywał się w tym kary boskiej i innych takich, na pielgrzymki chodził, świece przed figurami palił, a pole jak jałowiało, tak jałowiało. Aż tu pewnego dnia przyszedł agronom i nauczył kmiecia trójpolówki. Jeśli kogoś dziwią te rolnicze metafory, to niech weźmie pod uwagę, że na Farm Ville mam właśnie 30 poziom.
Jasne - rzekłby teolog - lecz to przecież Bóg sprawił, że trójpolówka działa, Bóg stworzył agronoma i umożliwił kmieciowi spotkanie z nim. Ale w takim razie Tenże Bóg też sprawił, że wcześniej chłopu ziemia jałowiała, a zamiast specjalistów przychodzili doń szarlatani. Jeśli być wdzięcznym za naturalne dobro i to za naturalne zło słusznie jest mieć żal. I odwrotnie: jeśli za krzywdy zadane przez ludzi nie Boga mamy winić, lecz wolną wolę naszych bliźnich, to i za dobro, które nas od nich spotyka, im, nie Bogu, należy się podzięka. Z metafizycznego punktu widzenia, to On jednak jest źródłem dobra. Jak niedawno nam przypomniano: "nikt nie jest dobry, tylko Bóg". A jednak to od naszej wolności zależy, czy zaczerpniemy z tego źródła, by nieść dobro innym, a zwłaszcza samym sobie. Jego dobro jest do naszej dyspozycji. I nic w Jego nastawieniu się nie zmienia. Dostaliśmy wszystko, by być szczęśliwi i uszczęśliwiać innych. A jednak tego nie robimy. Jemu, jako odwiecznemu źródłu Dobra należy się więc cześć. Ale dystrybucja tego dobra dzieje się na naszym, ludzkim poziomie. W obrębie praw natury (do których zaliczam też prawa psychologii). Bez naszego własnego wysiłku nie uda nam się z Dobra skorzystać. Jemu pozostaje poziom "meta". Niewzruszoność neoplatońskiego Absolutu.

1 komentarz:

  1. Ja tam lubię Cię czytać, niezależnie od stopnia ingerencji pana z góry w życie. Ale generalnie gdy się człowiek przenosi z wirtuala do reala, to raczej gratulować należy, niż opłakiwać.

    A "nikt nie jest dobry, tylko Bóg" można pojmować wykluczająco i wkluczająco. Nie lubię neoplatońskiego absolutu. Platon namieszał, imho. Wyabstrahowanie Boga ze świata stało się przyczyną wielu (ludzkich) pomyłek.

    OdpowiedzUsuń