"Nie jesteś już małą Beatką, jaką byłaś rok temu" przeczytałam dziś. Faktycznie, nie jestem. Dorosłam! Kurczę blade, dorosłam! I kto by pomyślał...
W każdym razie świat z perspektywy dorosłości wygląda zupełnie inaczej. Przede wszystkim nie jest straszny. Nawet te grzmoty za oknem brzmią jak zaproszenie do tańca, a nie jak niezadowolone pomrukiwanie Pana Boga. Po drugie świat jest mój. Pasuje do mnie i mam ochotę używać go i tworzyć. A właśnie z dwójki płyną dźwięki Stworzenia Świata Haydna. Co więcej ten zachwycający świat pełen jest niezwykłych ludzi. Fascynujących i chętnych zafascynowania. Ciekawych i pragnących zaspokoić ciekawość. Podziwiających i podziwianych. Mogę się z nimi dzielić radością, entuzjazmem, wiedzą. Możemy wymieniać spojrzenia, doświadczenia, uczucia. Bawić się tak, jak tylko potrafią się bawić dorośli, którzy na chwilę chcą wrócić do dzieciństwa.
I kochać. Bo to tylko dorośli potrafią.
Tylko dorośli potrafią kochać? Jeśli są zbyt dorośli, zbyt poważni i skomplikowani, to nie potrafią wcale.
OdpowiedzUsuńA bez miłości nie ma wcale żadnego sensu.
Miłość jest chyba prosta.