27 cze 2010

zagubienie

Zdarza mi się zagubić. Jeszcze wczoraj byłam w hic et nunc chłonąc zapachy, ciepło i muzykę. A tu jedna rozmowa i druga, jakiś przeczytany fragment czegoś, i nagle rozglądam się wokół i widzę, że zabłądziłam. Hic et nunc gdzieś uleciało. Uleciała jak mgła konkretna rzeczywistość. Taka dobra i przesycona intensywnością wrażeń, a na jej miejsce pojawił się wirtualny (choć zupełnie nie komputerowy) świat. Zaczęłam wędrować po cudzych głowach, czytać cudze myśli. Nawet się nimi przejęłam. Nawet odczułam to, co oni czują. Nawet przez moment wydawało mi się, że TO właśnie jest konkretna rzeczywistość. Na szczęście świat wyobrażeniowy ma strukturę cienia. Gdy chcieć go złapać, poczuć kształty, smaki, przepływa przez palce. I wtedy trzeba się puknąć w czoło. No jasne... znów zabłądziłam. I to wcale nie w cudze głowy, myśli, uczucia. Ale we własne na ich temat wyobrażenia. I gotowa byłam przysiąc, że inni czują i myślą dokładnie to, co ja sobie wyobrażam, że czują i myślą. A przecież ich wewnętrzne światy, ich własne hic et nunc są dla mnie nieosiągalne. I dla mnie i dla każdego, z wyjątkiem ich samych. Tak jak do mojej konkretnej rzeczywistości nie ma wstępu nikt poza mną. No, pewnie jeszcze Bóg. I choćby się błądziło wśród złudnych "cudzych światów" latami, nie sposób zmienić podstawowego faktu, że samotność jest najbardziej istotową, immanentną cechą człowieka.

1 komentarz: