26 cze 2010

kowal losu

Weźmy takiego kowala. Skoro jest kowalem, to znaczy, że ma kowalskie umiejętności. Ma też pewnie kuźnię, w której pracuje. Inaczej by tych umiejętności nie nabył. Kując tworzy coś z bryły metalu. Wiadomo, że z bryły, która waży kilogram, nie wykuje dwudziestokilogramowej zbroi płytowej. Wiadomo, że musi też brać pod uwagę rodzaj materiału. Nie ze wszystkiego da się wykuć damasceńską szablę. Ale w ramach tych z góry danych ograniczeń, ostatecznie od niego zależy, CO powstanie z tej bryły. Jeśli nie powstanie w ogóle nic, to wcale nie z winy Boga, czy Losu, ale dlatego, że nie wzięliśmy młota w garść. Z lenistwa? Ze strachu? Wszystko jedno w sumie.

1 komentarz:

  1. Strasznie lubię takie pojmowanie odpowiedzialności za własne życie. I w drobnych szczegółach, jak zakupy czy przyjście na czas, i w tych większych - w pracy, w decyzjach, w myśleniu o sobie i innych.
    'Zrób to sam.' :)
    Buziak, Beato!

    OdpowiedzUsuń