7 sie 2009

piątkowy poranek

Piątkowy poranek w towarzystwie Perdikkasa, Antypatra i innych kolegów Macedończyka upływa zbyt szybko. Albo ja tłumaczę zbyt wolno. Jakby nie spojrzeć, mam podstawy do lekkiego przynajmniej zestresowania. Ale jakoś się nie stresuję. Bo mi słońce ładnie świeci na surfiniach, a Balbina mruczy na kolanach. W dwójce przed chwilą grał prześlicznie na klarnecie mój znajomy Artur P., a teraz z głośników płynie fajna muzyka rumuńska. I kawa jest dobra - świeżo mielona, świeżo parzona, z mleczkiem. Same przyjemne rzeczy, więc nawet ci kumple Aleksandra zaczynają wyglądać sympatyczniej i stres gdzieś sobie odchodzi.

"Pochwalone niech będą ptaki
i słońce, co im nóżki złoci"
pisał Mistrz.

Kontynuując więc tę litanię: pochwalone niech będą surfinie i mruczenie kota, smak kawy z porcelanowego kubka i Wszyscy Twórcy Dwójki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz